sobota, 15 marca 2008

Wspólne myśli

Komunikowanie

Komunikowanie – to słowo bardzo często używane we współczesnym świecie. Zaraz obok niego pojawia się komunikatywność, komunikat, wiadomość, informacja, telefon, mail itd.

A jakie jest źródło tego słowa?

Są nim dwa łacińskie słowa:

Communicaredzielić, brać udział

Communis – wspólny, ogólny, powszechny, pospolity.[1]

Komunikowanie a dokładniej proces komunikowania może zaistnieć przy zaangażowaniu co najmniej dwóch osób. W takiej sytuacji może dojść do „aktu przekazania”. Co rozumiem przez „akt przekazania”? Najlepiej wyjaśni następująca definicja:

Komunikowanie

“(...) jest to proces, w trakcie którego pewna osoba sprawia, że jej myśli, pragnienia lub wiedza stają się zrozumiałe dla innej osoby”.

J. A. Stoner, Ch. Wankel, “Kierowanie”

W trakcie komunikowania przekazujemy drugiej osobie swoje myśli. Proces ten jest „spełniony”, kiedy potrafimy sprawić, aby ta część wiedzy, odczuć, które chcemy przekazać również stała się częścią myśli drugiej osoby. Do tego wydają się niezbędna słowa, obrazy. Zdarzają się sytuacje, że ludzie potrafią się porozumiewać się bez słów, dodatkowych elementów, ale to już sięga bardziej o metafizyczne zjawiska, często zwane przyjaźnią, miłością.

Proponuję powrót do bardziej przyziemnych aspektów, które niesie ze sobą słowo komunikowanie. Proces komunikowania wymaga:

- co najmniej dwóch osób

- zamiaru, chęci jednej z nich do przekazania pewnych treści

Przekazywane treści są najprzeróżniejsze, ale można je podzielić na dwie kategorie, w zależności od celu, który nadawca chce osiągnąć:

informowanie – zwiększanie wiedzy odbiorcy

perswadowanie – zmiana opinii odbiorcy.


W skład procesu komunikowania wchodzi wiele elementów i każdy z nich ma wpływ na jego przebieg. Przede wszystkim mamy do czynienia z nadawcą i odbiorcą. Nadawca formułuje komunikat, który przekazywany jest odbiorcy. Komunikat, reprezentujący nasze myśli, treści, które chcemy przekazać przybiera formę/kod słów, obrazów, dźwięków . Natomiast w jaki sposób dotrze do odbiorcy określa medium. Odbiorca przy pomocy percepcji odbiera komunikat, dekoduje go i interpretuje. Wynikiem interpretacji jest reakcja odbiorcy. Wymienione elementy wpływają zarówno na siebie wzajemnie jaki na cały proces.[2]



Cel nadawcy jest osiągnięty jeśli odbiorca zareaguje zgodnie z jego oczekiwaniem. Wówczas mamy do czynienia z wartością +1 przekazywanej informacji. Cel nie zostaje osiągnięty jeśli odbiorca w ogóle nie zareaguje (wartość informacji 0) lub gdy zareaguje nie zgodnie z oczekiwaniem nadawcy (wartość informacji -1).

Intensywnie różowy bilbord z najnowszą wersją Barbie wśród:

- małych dziewczynek wzbudziłby zachwyt i natychmiastową chęć posiadania (wartość +1 informacji),

- studentów np. ekonomii nie wzbudziłby zainteresowania (wartość 0),

- przeciwników Barbie i idealnego, różowego świata, jaki ze sobą niesie, wzbudziłby agresję, która mogłaby się skończyć np. publicznym aktem niszczeniem plastikowej miss. (wartość -1)




Cel często nie zostaje osiągnięty z powodu złego kodu jakim się posługujemy przy formułowaniu komunikatu. Rodzaj kodu dzielimy na:

- znaczący – dekodowanie przez odbiorcę jest poprawne

- nie znaczący – brak możliwości zdekodowania.

W pierwszym wypadku, jeśli odbiorca jest w stanie odczytać (zdekodować) komunikat, wówczas są szanse, że jego reakcja będzie właściwa. W sytuacji, gdy komunikat jest nieczytelny dla odbiorcy, może nie dojść w ogóle do jego reakcji lub nastąpi ale niewłaściwa. Warto tutaj porównać dwa podstawowe kody: słowo i obraz. Słowo będzie zawierać granice dopóki każdy z krajów będzie posługiwał się innym językiem. Obraz ma szanse być poprawnie odczytany przez większość odbiorców. Zależy to od jego stopnia abstrakcyjności, wg którego dzielimy obrazy-znaki na:

1) piktogramy zrozumiałe mówiące za siebie

2) schematy wymagające zastanowienia

3) piktogramy zbyt intelektualne

4) znaki, które raz wyuczone są później bez zastrzeżeń zrozumiałe



Dodatkową treścią, którą niesie ze sobą znak drogowy to kształt i kolor tablicy na której jest umieszczony. Niebieskie kwadraty dotyczą informacji, żółte trójkąty z czerwonym obramowaniem to znaki ostrzegawcze a okrągłe czerwone informują o zakazie. Dzięki zastosowaniu takiej metody nie potrzeba umieszczać dodatkowych opisów słownych na tablicach a cały system znaków jest przejrzysty dla uczestników ruchu. [3]

Kolejnym elementem komunikatu jest medium za pośrednictwem którego docieramy do odbiorcy. Medium powinno być dobierane ze względu na:

- rodzaju informacji, która jest przekazywana,

- rodzaj odbiorcy, do którego ma dotrzeć

- czas w jakim ma dotrzeć do odbiorcy.


Michał Batory, polski artysta w pracy nad plakatami teatralnymi, przypisuje każdemu formatowi określone funkcje:

40 x 60 - format kameralny, oglądany z bliska

120 x 180 - format do ekspozycji na zewnątrz

100 x 150 - format pośredni, do kuluarów metra, gdzie przechodnie mogą zatrzymać się

przy nim dłużej

Dzięki takiemu podziałowi każdy z nich jest w inny sposób projektowany ze względu na miejsce w strukturze miejskiej, okoliczności w jakich jest oglądany. Głównym celem, który stawia sobie Michał Batory w swoich plakatach teatralnych jest wywołanie w przechodniu określonej reakcji – refleksji, zastanowienia a przede wszystkim zachęcenia do odwiedzenia teatru. [4]

Teatr to miejsce w którym na deskach sceny rozgrywają się czasem przerysowane ludzkie dramaty, szczęścia, akty miłości, zbrodni... Jest to przestrzeń naładowana mnóstwem emocji. Michał Batory w swych plakatach przenosi te emocje na 2 wymiarową przestrzeń. Często pokazuje zwykłe rzeczy użytku codziennego, które pokazane od innej strony niż zazwyczaj oglądane, zdeformowane lub w towarzystwie innych elementów nabierają całkiem innego znaczenia. Na płaszczyźnie plakatu rozgrywa się gra o wzbudzenie nowych emocji w przechodniu.


Zdecydowanie inną formę przyjmują różnego rodzaju ogłoszenia prasowe – ich funkcja również determinuje funkcję. Tutaj nie zależy już nadawcy na subtelnej grze zmysłów lecz na rzetelnym przekazaniu konkretnej informacji. Dlatego kontrast pomiędzy plakatem teatralnym Michała Batorego a ogłoszeniem prasowym jest tak duży.

Często poprzez metodę szokowania obrazem nadawca pragnie zwrócić uwagę jak największej ilości osób. W kampanii przeciwko anoreksji na bilbordach oglądamy nie przyjemny dla nas widok wychudzonej modelki. Czujemy pewien dyskomfort, ale siła tego obrazu trwale w pamięci pozostawia straszne efekty tej choroby.


Kolejnym elementem procesu komunikowania jest czas, a dokładniej:

czas nadania komunikatu, czas odbioru komunikatu oraz czas reakcji odbiorcy. Formułując komunikat należy się zastanowić czy zależy nam, aby czas nadania pokrywał się z czasem odbioru, czy wręcz przeciwnie, aby wydłużyć ten okres. Wracając do znaków drogowych oczywiste jest, że najlepszym rozwiązaniem jest, aby oba te czasy następowały jak najszybciej, tak aby uczestnik ruchu mógł w odpowiednim momencie zareagować. Tutaj w grę wchodzą często milisekundy, aby móc bezpiecznie poruszać się po drodze.

Telefon komórkowy daje możliwość zaistnienia obu sytuacji. Przy rozmowie telefonicznej odbiorca odbiera komunikat natychmiast po jego nadaniu i ma możliwość bezpośredniej reakcji. Odmienna sytuacja jest w momencie pisania smsa. Odczytanie smsa może przesunąć się w czasie z wielu powodów – rozładowany telefon, odbiorca nie usłyszał dzwonka w telefonie, nie spisała się telefonie komórkowa... itd.

Również reakcja odbiorcy może nastąpić w różnym czasie. Udzielana odpowiedź ma szanse być głęboko przemyślana i całkiem inna niż gdyby sytuacja nadania komunikatu odbyła się w rozmowie telefonicznej.

Nie bez znaczenia jest również stosunek nadawcy do odbiorcy i odwrotnie. Relacje między ludzkie, możliwość natychmiastowej odpowiedzi, emocje, uczucia bardzo intensywnie wpływają na przebieg procesu komunikowania się. Bilbordy wyborcze czołowych polityków w towarzystwie karykatur, kolaży pojawiających się w prasie, Internecie bardzo ingeruje w postrzeganie kandydatów na stanowiska państwowe. Po za tym nieustannie potwierdzający się stereotyp, że politycy cechują się zachłannością, łapówkarstwem deformuje przekaz nawet najlepiej zaprojektowanego plakatu wyborczego.


Internet jako medium wolnego słowa, pozwala na wyrażanie własnych opinii szerszemu gronu i to w bardzo prosty sposób. Po za tym jest niezwykłym środkiem komunikowania się – bariery czasowe, geograficzne, często też językowe tracą swe znaczenie. Ale to już temat na osobny esej – rola Internetu w procesie komunikowania się.

Elementów komunikowania się jest bardzo wiele, prześledźmy je na przykładzie kampanii społecznej dotyczącej matek pracujących i ich sytuacji w pracy. Nadawcą jest organizacja społeczna, której celem jest pokazanie na forum publicznym problemu, wzbudzenie rozmowy na ten temat a docelowo zmiana sytuacji kobiet w pracy. Odbiorcą jest pracodawca, kobiety, które czują się oszukane oraz również całe społeczeństwo (które poprzez milczenie wyraża zgodę na istniejącą sytuację). Hasła na bilbordach wyrażają to co często kobiety boją się powiedzieć swojemu pracodawcy. Ich słowa wpisywane są na grubych czarnych pasach. Zabieg ten jeszcze bardziej podkreśla dramatyzm treści słów. Jednak czy kampania odniesie sukces? Czy siła obrazu jest w stanie unieść taki problem? Chyba może być tylko sygnałem, a do osiągnięcia celu potrzebny jest cały aparat działań.


KOMUNIKOWANIE – to dzielenie się myślami

KOMUNIKOWANIE - pozwala na posiadanie wspólnych myśli



[1] J. Sarzyńska-Putowska, Komunikacja Wizualna, Wybrane Zagadnienia, Kraków 2002, s. 14

[2] [2] J. Sarzyńska-Putowska, Komunikacja Wizualna, Wybrane Zagadnienia, Kraków 2002, s. 15-23

[3] A. Frutiger, Człowiek i jego znaki,Warszawa 2003, s. 280-285

[4] 2+3D, nr 14, Plakaty Michała Batorego, 2005

czwartek, 28 lutego 2008

Złudzenia optyczne (postrzeganie ruchu)




Postrzeganie ruchu jest jednym z zadań zmysłu wzroku. Dla niektórych zwierząt nawet jedynym, ale za to niezbędnym do przeżycia. Ruchome obiekty mogą stanowić niebezpieczeństwo bądź potencjalny pokarm, natomiast przedmioty nieruchome mogą być na ogół pomijane. Dlatego u niektórych gatunków narząd wzroku służy jedynie do wykrywania ruchu natomiast zbędna jest już informacja jak wygląda dany obiekt. Ludzkie oko jest bardziej zaawansowane i nie tylko dostrzega ruch, ale również potrafi zidentyfikować obiekty, które są w ruchu. Wyjątek stanowi obszar obwodu siatkówki, który jest wrażliwy tylko na ruch. Kiedy w obwodowych częściach pola widzenia pojawia się jakiś przedmiot w ruchu to potrafimy dostrzec tylko ruch i jego kierunek natomiast przedmiot pozostaje niezidentyfikowany.

Kiedy ruch ustaje przedmiot staje się niewidoczny. Ale w momencie gdy skrajna część obwodu siatkówki zostanie pobudzona przez ruch, nie widzimy obrazu, natomiast pobudzenie to zapoczątkowuje odruch, który ustawia gałki oczne tak, aby przedmiot znalazł się w środku pola widzenia, w skutek czego zaczyna działaś wysoko rozwinięta okolica dołka z jej siecią nerwową, co umożliwia rozpoznanie przedmiotu.





Istnieją dwa układy postrzegania ruchu, które nazwiemy:

1) układ obraz-sitakówka,

2) układ oko-głowa.

Zajmijmy się pierwszym układem. Kiedy oczy pozostają nieruchome, obraz ruchomego przedmiotu pobudza receptory i wzbudza w siatkówkach sygnały prędkości. Natomiast kiedy oczy śledzą ruchomy obiekt obrazy pozostają na siatkówce mniej lub bardziej nieruchome, zakładając, że mamy o czynienia z jednolitym tłem, np. światełko w ciemności. Zatem w jaki sposób dostrzegamy ruch? Najprawdopodobniej sam obrót gałek ocznych względem pozycji głowy powoduje postrzeżenie ruchu. Ale co się dzieje, kiedy śledzimy ruchomy przedmiot a tło nie jest jednolite i obrazy przesuwają się przez kolejne receptory? Wówczas nie doznajemy wrażenia ruchu – świat nie porusza się wraz z ruchem oczu. Dlaczego tak się dzieje? Zatem oba układy obraz-siatkówka, oko-głowa muszą się nawzajem wykluczać.


Ale która część narządu wzroku jest odpowiedzialna za hamowanie informacji z receptorów siatkówki w momencie, gdy poruszamy oczami? Czy są to mięśnie wokół oczu, które umożliwiają ich ruch (a dokładniej receptory znajdujące się w nich)? Można to łatwo sprawdzić, wykorzystując zjawisko powidoku. Najpierw należy wyróżnić dwa rodzaje ruchów gałek ocznych: bierny ( np. wprawiamy w ruch oko przyciskając je palcem ) i ruch dowolny ( sterowany przez nasz mózg ). Doświadczenie zaczynamy od obserwacji światła w ciemności ( aby uniknąć tła ). Następnie, gdy przeniesiemy wzrok na czarne tło, wówczas następuje efekt powidoku. W tym momencie stwierdzamy, że przy nadawaniu gałce ocznej ruchu biernego, powidok się nie porusza. Zatem same mięśnie wokół oczu nie są odpowiedzialne za postrzeganie ruchu a co za tym idzie nie wyłączają siatkówkowych sygnałów ruchu. W momencie gdy gałka oczna wykonuje ruch dowolny stwierdzamy, że powidok porusza się wraz z okiem. Doświadczenie to potwierdza teorię Helmholtza. Siatkówkowe sygnały ruchu są wyłączane nie przez sygnały płynące z mięśni ale, przez sygnały płynące z ośrodków mózgowych, sterujących ruchem oczu.




Kolejna iluzja jest związana z postrzeganiem ruchu pozornego. Ta zachwycająca iluzja ruchu jest generowana przez statyczne, powtarzające się niesymetryczne wzorce (RAP) takie jak na przykład "Obracające się węże" stworzone przez Kitajka (pierwsza ilustracja). Jak RAPy generują fałszywe (złudne) sygnały ruchu?. Małe mimowolne ruchy oczu podczas ustawiania ostrości są prawdopodobnie podstawowym czynnikiem tych iluzji, ale nie zależą od „dreszczy” podczas ustawiania ostrości. Zakłada się, że te iluzje powstają głównie na skutek szybkich i wolnych zmian w neuronowej reprezentacji kontrastu (w RAPach bazujących na kontraście) lub jaskrawości (w RAPach bazujących na jaskrawości). Czasowe przesunięcie w neuronowej odpowiedzi na wysoki kontrast może powodować wrażenie ruchu w przypadku zmiany ostrości widzenia. Podstawowa częścią tego wyjaśnienia jest fakt ze detektory ruchu nie są w stanie skompensować dynamizmu kodowania neuronowego. Kolor i kontrast wzmagają iluzje, przy czym istnieją rapy w odcieniach szarości które równie skutecznie wywołują wrażenie ruchu.

Efektywność tej iluzji zależy również od jasności tła – przy 50% szarości efekt jest najmocniejszy. Podobno jest to świetny test na sprawdzenie naszej odporności na stres. Im wolniejsze ruchy dostrzegamy tym nasza zdolność znoszenia stresu jest większa. Efekt ten jest związany z ruchami gałek ocznych, które nie mają wyraźnego związku z cechami psychologicznymi. Chociaż zdarzają się ludzie którzy nie widzą tej iluzji w ogóle pomimo iż nie wykryto u nich anormalnych ruchów gałek ocznych (wśród nich jest znany naukowiec). Nie ma na razie żadnych danych potwierdzających zależność stresu czy wieku na odbiór tej iluzji. Jak opisuje Kitaoka i Ashida (twórcy tej iluzji) asymetrycznie rozłożone stopnie jasności są wymagane dla tego typu iluzji i mechanizm działania tej iluzji jest podobny do iluzji „obracających się szprych”, gdzie stopnie jasności są w podobny sposób rozłożone.


http://www.michaelbach.de/ot/mot_spoke-illusion/index.html

W kolejnej iluzji pojawia się koło zdefiniowane przez układ sektorów rozłożonych stopniowo - od sektorów ciemnych po jasne, obracających się zgodnie ze wskazówkami zegara.

Natomiast „szprychy” - linie wydają się kręcić w przeciwnym kierunku. Jednak przyjrzyjmy się uważnie. Linie cały czas pozostają w tym samym miejscu. Każda ze „szprych” troszeczkę przesuwa się w jednym kierunku, po czym powoli wraca na dawna pozycję. Kiedy analizujemy krok po kroku występujące stopnie szarości obok wybranej linii, zauważamy dwa stopnie. W pierwszym z nich (gdy sektor jest w tym samym odcieniu szarości) linia scala się z jednej strony z sektorem, poczym scala się z nim znowu z drugiej strony. Od tego przejścia identyfikacja szprychy zanika i z tego powodu pozornie zmienia swoją pozycję. Każda „szprycha” w innym czasie przechodzi ten etap, całe zgrupowane zmiany elementów powodują postrzeganie ciągłego ruchu. Odpowiedzialne są za to mechanizmy integrujące.


http://www.michaelbach.de/ot/mot_reverse-phi/index.html

Kolejną iluzją będącą wynikiem działania mechanizmów integrujących jest „odwrotność zjawiska phi”. Zaprezentowane zostały dwie animacje. W której z nich dostrzegasz płynny ruch? Na lewym obrazku dostrzega się prawie płynny ruch, natomiast na prawym dostrzegamy zmieniające się dwa zdjęcia – dwie pozycje. W lewym obrazku również zastosowane są dwie pozycje i tworzą one dwie pierwsze klatki. Dwie pozostałe składają się z obrazu negatywnego tych samych klatek. Zatem prawy obrazek prezentuje ruch z oczywistym przeskokiem z pierwszej klatki do drugiej. Animacja lewa zawiera 4 klatki. Motocykl porusza się raz do przodu raz do tyłu, ale przeskok do tyłu jest w towarzystwie negatywnego obrazu, dzięki czemu pozornie zostaje odwrócony kierunek postrzeganego ruchu. Zatem nie widzimy w ogóle ruchu w tył tylko sam ruch do przodu. Klatki są ułożone w następujący sposób: 1 – pozycja w prawo, pozytyw; 2 – pozycja w lewo, pozytyw; 3 – pozycja w prawo, negatyw; 4 – pozycja w lewo, negatyw. Ten wzór z półokresem stworzonym z negatywu zgrabnie dopasowuje się do otwartej przestrzeni detektora ruchu dostarczając sygnał ruchu tylko w jednym kierunku.


http://www.lifesci.sussex.ac.uk/home/George_Mather/TwoStrokeFlash.htm

Obraz wzrokowy przechowywany jest przez ok. 150 milisekund. Jeżeli prawidłowo ustalimy przerwy między błyskami, możemy u obserwatora uzyskać efekt światła ciągłego lub jak w przypadku naszej iluzji efekt ruchu płynnego. Po pierwszym błysku następuje reakcja wzrokowa, która utrzymuje się w ciągu 100 milisekund. jeżeli drugi błysk następuje dostatecznie szybko po pierwszym to reakcja na ten błysk wystąpi już, za nim wygaśnie reakcja na błysk uprzedni. W ślad za drugim błyskiem można w tym samym czasie eksponować trzeci. Tak więc błyski światła wywołują w systemie wzrokowym reakcję ciągłą, postrzeganą jako ciągłe światło, ruch ciągły. Częstotliwość migotania, w czasie którego szereg kolejnych błysków spostrzegany jest jako nieprzerwane światło ciągłe nazywamy krytyczną częstotliwości migotania – mechanizm integracji bodźców.


Dzięki efektowi stroboskopowemu, możemy obejrzeć telewizję, podziwiać kinematografię na dużym ekranie kinowym lub zobaczyć świat na wielu stop klatkach w dyskotece. Efekt stroboskopowy możliwy jest dzięki niezdolności siatkówki do śledzenia i sygnalizowania szybkich zmian jasności. Właśnie w wyniku tego procesu następujące po sobie oddzielne kadry na ekranie kinowym czy też telewizyjnym stworzą złudzenie ruchu ciągłego. W kinie projekcja odbywa się z prędkością 24 kadrów na sekundę. Natomiast światło padające na ekran zostaje wygaszone na ten moment, który jest niezbędny do zmiany kadru, inaczej obserwowalibyśmy migotanie obrazu. Każdy kadr rzutowany jest kilkakrotnie tzn. zamiast projekcji ciągłego jednego kadru, światło przerywane jest raz lub kilkakrotnie.[1]

Telewizja przezwycięża problem migotania odmiennie. Obraz nie jest przedstawiany w całości lecz buduje się go w liniach w sposób znany jako „wybieranie międzyliniowe”, które zmniejsza migotanie.

Ostatnio przemysł rozrywkowy ponownie wprowadził, migotanie pozwalające przekonać się naocznie, jak wyglądałby świat, gdyby w naszym systemie wzrokowym nie występowały mechanizmy integrujące. Przy światłach stroboskopowych wykorzystywanych w dyskotekach bądź w świetlnych widowiskach estradowych stosuje się serię odrębnych zjawisk migawkowych, także kolejny prezentowany obraz zdąży zniknąć, zanim pojawi się następny. W efekcie system wzrokowy nie nadąża łączyć kolejnych błysków i obserwator postrzega nierealne, porozrywane obrazy. Światło stroboskopowe umożliwia obserwację wielu rzeczy znajdujących się w ruchu i to z zupełnie innej strony niż normalnie. Przy odpowiednim nastawieniu częstotliwości błysków można zaobserwować np. pracujący wentylator, który wydaje się obrać bardzo powoli lub wręcz stać w miejscu, lub bąbelki w akwarium, które zamiast lecieć do góry, spadają do dołu i chowają się w nadtleniaczu, albo wirująca moneta, która zdaje się lewitować tuż nad powierzchnią stołu. [2]



http://www.michaelbach.de/ot/mot_feet_lin/index.html

Następna prezentowana iluzja nazywa się „krok po kroczku” i w przeciwieństwie do poprzednich, wywołuje zaburzenia płynności ruchu. Mamy tutaj do czynienia z dwoma prostokątami, które poruszają się w linii prostej raz z lewej strony na prawą i na odwrót. W momencie, gdy grid jest widoczny obiekty wydają się wypadać z płynnego ruchu mimo iż ich ruch jest płynny i równoległy. Ruch ten można porównać do ruchu tip-top-owego. Raz jeden obiekt wysuwa się do przodu po czym zwalnia i drugi obiekt jest już dalej. Jako pierwszy zademonstrował tę iluzję Stuart Antsis w 2003 roku.


I stopień wyjaśnienia zjawiska:

Wyłączamy kolor – teraz wydaje się oczywiste, że krawędzie szarego obiektu łączą się z jasnymi linami i są tylko widoczne, gdy przemierzają czarne tło. Czyli przez połowę czasu tak naprawdę nie ma sygnału ruchu i percepcja w tym momencie nie odczytuje ruchu a my odczytujemy, że raz porusza się jeden obiekt raz drugi.



II stopień wyjaśnienia zjawiska:

Włączamy kolor – zredukowany kontrast między krawędziami boków obiektu i pasków tworzących tło, pozwala wciąż utrzymywać efekt iluzji, przy czym teraz ruch jest spowalniany nie zatrzymywany. Podsumowując, przy małym kontraście sygnał ruchu jest słaby, a my postrzegam zwolnienie ruchu. A kiedy kontrast jest już duży wówczas sygnał ruchu jest już silny a my poprawnie odczytujemy jego prędkość.



Kolejną częścią wykładu będzie wyjasnienie iluzji „zamrożenia ruchu obrotowego” (The Freezing Rotation Illusion), której autorem jest Max R. Dürsteler. Iluzja ta zwyciężyła w konkursie "2006 Best Visual Illusion of the Year Contest" . Obserwujemy teraz w ruchu obrotowym dwa elementy: wewnętrzny – tekst i zewnętrzny – dysk składający się z kolorowych kropek. Wewnętrzny dysk kołysze się raz w prawą raz w lewą stronę.

A jak porusza się wewnętrzny element?

Czy jest to płynny ruch?

A może jego ruch zatrzymuje się w zależności od rotacji zewnętrznego elementu?

Kiedy zasłonimy zewnętrzny dysk wydaje się oczywiste, że centralny obiekt porusza się płynnie. Natomiast w momencie kiedy jest widoczny zewnętrzny dysk, to wywiera on wpływ na postrzeganie ruchu elementu wewnętrznego.

Konkluzje:

  1. Jeśli pierwszoplanowy obiekt i jego tło znajdują się w ruchu obrotowym w tym samym kierunku i prędkości obrotowe niewiele się różnią od siebie, postrzegana prędkość wewnętrznego obiektu jest dużo mniejsza niż jego rzeczywista prędkość.
  2. jeśli oba obiekty kręcą się w przeciwnych kierunkach, postrzegana prędkość pierwszoplanowego obiektu jest taka sama albo troszkę wyższa od rzeczywistej prędkości.
  3. Asymetryczny mechanizm – ruch tła wpływa na ruch obiektu wewnętrznego nie odwrotnie.

http://www.michaelbach.de/ot/mot_freezeRot/index.html


Zanim światło dotrze do siatkówki oka, przechodzi przez rogówkę, płyn wodnisty, tęczówkę, soczewkę i ciało szkliste. Ten narząd niekiedy nas zawodzi pozwalając nam ulec złudzeniom optycznym. Jeśli jakiś specjalista optyk postanowił zbudować oko i starałby się stworzyć oko doskonałe, to jego starania by się nie powiodły. Oko to wspaniały instrument, świetnie przystosowany do funkcji, jaką musi wykonywać, bardziej wrażliwy, bardziej elastyczny i bardziej niezawodny niż instrumenty zrobione przez człowieka. Dzięki tym iluzjom, których doznajemy jesteśmy w stanie określić na jakich zasadach działa nasz zmysł wzroku i w jaki sposób możemy to wykorzystać. Wiele złudzeń jakich doznajemy ma podłoże psychologiczne i nie ma nic wspólnego z niedoskonałościami naszego wzroku. Po prostu nasze pragnienia żeby coś zobaczyć są tak silne, że nie potrafimy dostrzec prawdziwej rzeczywistości...

bibliografia:

1.Prof. Dr. rer. nat. Michael Bach
Alte Bundesstr. 55a
79194 Gundelfingen Germany
email: michael.bach@uni-freiburg.de
<www.michaelbach.de>

2.
R. L. Gregory: OKO I MÓZG psychologia widzenia
PWN, Warszawa 1971

3. Lindsay P.H., Norman D.A.: Procesy przetwarzania informacji u człowieka,
PWN, Wyd. I, 1984


[1] P. H. Lindsay, Donald A. Norman , Procesy przetwarzania informacji u człowieka. Wprowadzenie do psychologii., Warszawa 1984 s. 213


[2] P. H. Lindsay, Donald A. Norman , Procesy przetwarzania informacji u człowieka. Wprowadzenie do psychologii., Warszawa 1984 s. 211-213

Złudzenia optyczne



Celem wykładu jest pokazanie zasad funkcjonowania narządu wzroku. Postaram się je przybliżyć poprzez analizę złudzeń optycznych, które bardzo dobrze zdradzają w jaki sposób działa narząd wzroku.

Wydaje się, że mózg jest specjalnie zaprogramowany, by w pewien sposób odbierać rzeczywistość. Wszystko to, co dostrzega, konfrontuje z sumą wcześniej zebranych doświadczeń i wyciąga odpowiednie wnioski. Nowe informacje są zachowywane przez całe życie. Wykorzystując zarówno wrodzoną, jak i nabytą wiedzę, nasz mózg bezustannie analiz
uje odbierane obrazy, pozwalając nam na natychmiastowe zrozumienie rzeczywistości. Co się jednak dzieje, kiedy mózg wyciąga fałszywe wnioski z oczywistych pozornie, przesłanek? Złudzenia są często skutkiem pracy naszego mózgu, który usiłuje porównać widziany obraz z czymś znanym. Wywieziony na sawannę Pigmej, który całe życie spędzał w buszu, gdzie widoczność nie przekracza 5-6 metrów nie uwierzy, że kropki na linii horyzontu to bawoły, a nie owady.

Tak samo dzieje się, gdy obserwujemy maskę, która się obraca o 360 stopni. Nie potrafimy dostrzec momentu, w którym twarz na masce jest wklęsła. Za każdym razem widzimy ją jako wypukłą. Dzieje się tak pewnie dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że obserwowane przez nas twarze zawsze są wypukłe a po za tym jest to prostsze rozwiązanie niż dopatrywanie się wklęsłości. (http://www.michaelbach.de/ot/fcs_hollow-face/index.html)






Jak pisze jeden z czołowych badaczy tej problematyki, Richard Gregory „spostrzeżenia to hipotezy”. Cały zatem aparat poznawczy człowieka nakierowany jest nie na fotografowanie otoczenia lecz na nieustanne weryfikowanie sądów o otaczającej rzeczywistości. Jest to wbrew pozorom mechanizm oszczędzający wysiłek umożliwia identyfikację obiektów na podstawie niekompletnych danych, a umysł potrzebuje mniej szczegółów do zrozumienia otoczenia. Oczywiście „weryfikowanie hipotez” nie zawsze przebiega bez błędów. Analizując te błędy można jednak wiele powiedzieć o mechanizmach przetwarzania informacji przez człowieka.


Natura złudzeń nie jest w pełni poznana, należy sądzić że nie ma jednego wyjaśnienia dla wszystkich zjawisk. Część z nich jest wynikiem działania narządów zmysłów części obwodowej - oko. Taką naturę posiada na przykład efekt autokinetyczny. Jeśli w ciemności wpatrujemy się w nieruchome światełko, po upływie około 10 sekund zaczniemy dostrzegać jego pozorny ruch! Przyczyną złudzenia jest mimowolny „dryft” powolny ruch oka. Kiedy podczas badania tego zjawiska eksperymentator uprzedzał badanego, że światełko będzie „pisało” różne słowa, wielu badanych odczytywało w pozornym ruchu słowa mówiące o ich wewnętrznych konfliktach... czyli za drugą część złudzenia była już odpowiedzialna część centralna systemu mózg.


Kolejnymi złudzeniami, które są wywołane nieprawidłową pracą narządów zmysłu są tzw. efekty następcze. Jednym z nich jest efekt wodospadowy, który związany jest z postrzeganiem ruchu. Najłatwiej wywołać go, wpatrując się przez długi czas w spadającą wodę, a następnie przenieść wzrok na nieruchomy kamień znajdujący się gdzieś obok. Odniesiemy wrażenie jakby kamień poruszał się do góry. Dzieje się tak, ponieważ zaangażowane mechanizmy nerwowe ulegają adaptacji lub zmęczeniu, co w efekcie prowadzi do obniżenia ich wrażliwości na sygnały płynące z zewnątrz. Detektory ruchu odbywającego się w jednym kierunku znajdują się w parze z detektorami ruchu w kierunku przeciwnym. Oba typy detektorów są antagonistyczne, to znaczy aktywność jednych hamuje równocześnie aktywność drugich. Oba detektory tworzą nową jednostkę-detektor wyższego rzędu. W momencie kiedy nie ma ruchu oba detektory ruchu znajdują się w równowadze. Kiedy jeden z nich ulega stymulacji ( zmęczeniu ) nie jest w stanie zrównoważyć przeciwstawnego mu detektora. W następstwie występuje iluzja ruchu (odwrotnego do początkowego) przedmiotu, który tak naprawdę się nie porusza.(http://www.michaelbach.de/ot/mot_adapt/index.html)






W podobny sposób można wyjaśnić również efekty następcze barw. W tym przypadku dwa przeciwstawne detektory stanowią receptory barw dopełniających się. Kiedy przez długi czas obserwujemy czerwoną powierzchnię, receptory czerwieni stopniowo ulegają zmęczeniu i tracą swą zdolność do reagowania. Jeżeli po tym włączymy białe światło, to receptory barwy dopełniającej, zieleni będą reagowały normalnie, ale reakcja zmęczonych receptorów czerwieni jest zahamowana. W efekcie białe światło będzie odbierane jako zielone.




Ale sama informacja o wystąpieniu efektu nie daje informacji o tym, która część całego systemu spostrzegania uległa zmęczeniu. Do tego potrzebna będzie informcja czy po oddzieleniu pól widzenia obu oczu następuje transfer efektu następczego z jednego oka na drugie. Jeśli dochodzi do takiego zjawiska wówczas efekt ten dotyczy części centralnej systemu. Natomiast jeśli nie dochodzi do transferu to zjawisko to zachodzi w części obwodowej systemu postrzegania - oko. Wyniki przeprowadzonych badań potwierdzają, że efekty następcze barw nie przenoszą się z jednego oka na drugie, zatem można stwierdzić, że podczas stymulacji ulegają zmęczeniu mechanizmy obwodowe, związane prawdopodobnie z wyczerpaniem się zapasów substancji chemicznej w receptorach barw siatkówki. Z lokalizacją detektorów ruchu jest trudniej, ponieważ wyniki wszystkich badań się nie pokrywają. Ale można wysunąć jeden podstawowy wniosek: efekty następcze dowodzą istnienia specyficznych detektorów ruchu i barwy.


W następnej iluzji (http://www.michaelbach.de/ot/col_lilacChaser/index.html) zaprezentowany został efekt zanikania obrazu, który jest związany z zatrzymania ruchów oka. Zjawisko to dostarcza nam ważnych informacji o pracy systemu receptorycznego.
Kiedy oko przestaje się poruszać, receptory wzrokowe przestają reagować, to znaczy przestają przesyłać sygnały do centrum. W efekcie braku sygnałów, detektory te przestają funkcjonować i obraz wzrokowy znika w całości.Czy w podobny sposób zachowują się inne zmysły? Jeśli chodzi o zmysł dotyku to odpowiedz na pewno jest pozytywna. Najprostszym przykładem jest pasek do zegarka, który po jakimś czasie noszenia na ręce przestajemy odczuwać. Wrażenie smakowe lub zapachowe również znika po pewnym czasie, jeśli pobudzenie nie ulega zmianie.













(http://www.michaelbach.de/ot/sze_shepardTerrors/index.html)


Inne złudzenia
są wynikiem stosowania przez umysł pewnych reguł interpretacji obrazu, na przykład odczytywanie trójwymiarowego obrazu z rysunku na płaszczyźnie. Wszystkie informacje wzrokowe są przez nas odbierane w kontekście całego spostrzeganego obrazu. Pewne elementy obrazu mają wpływ na pozostałe czasami nawet zniekształcają ich spostrzeganie w zakresie kształtu i wielkości. W zwykłych warunkach wszelkie informacje pasują do siebie, natomiast często w pracach artystycznych głównie surrealistów elementy rzeczywistości są tak zestawione, że nie pasują do siebie.
Powyższy rysunek pokazuje jak bardzo nasza ocena obrazu zależy od kontekstu całego pola spostrzegania. Gdy porównujemy dwie postacie na rysunku , wydaje nam się, że ta postać w głębi jest większa od tej umieszczonej w bliższej perspektywie. Obie postacie są takiej samej wielkości. Dzieje się tak, ponieważ Człowiek poruszając się w świecie trójwymiarowym naturalnie ma przystosowany aparat wzrokowy do tworzenia trójwymiarowej reprezentacji postrzeganych obrazów. Warto rozpatrzyć jakie reguły są prawdopodobnie wykorzystywane przez aparat wzrokowy:

1. Linie równoległe zdają się stykać w oddali

2. Odległe przedmioty widziane są pod mniejszym kątem aniżeli przedmioty tej samej wielkości leżące bliżej nas
3. Gradient - dający informację o głębi - zagęszczenie linii w dalszych partiach oraz zmniejszanie się długości linii w obrazie na siatkówce




4. Kąt prosty? Przykłady wpływu głębi na odczytywanie kątów prostych.

A) Prostokąt oglądany na wprost - obraz rzutowany na siatkówkę: kąty proste

B) Romb interpretowany jako prostokąt obrócony w przestrzeni : obraz na siatkówce kąty rozbieżne (oddalenie od kąta prostego to informacja o kącie nachylenia obiektu). Obojętnie w jakiej pozycji znajduje się prostokąt nasz mózg za każdym razem wszystkie kąty interpretuje jako kąty proste, pomimo iż rzutowany obraz na siatkówce wcale nie prezentuje kątów prostych.

Najlepszym przykładem tego zjawiska jest dołożenie kontekstu do rysunku poniżej zbudowanego z 3 linii. Kiedy w tle pojawia się prostopadłościan narysowany w perspektywie relacje kątów pomiędzy poszczególnymi liniami zmieniają się diametralnie. I tak górna linia pozioma już nie wydaje się być prostokątna do linii pionowej.





Wszystkie informacje wyniesione z obserwacji przestrzeni wykorzystujemy przy interpretacji obrazów płaskich. Najlepiej ten system interpretacji widać na przykładzie figur niemożliwych. Nasz system spostrzegania próbuje umieścić dany obraz w przestrzeni. Jednak kiedy udaje się poszczególne fragmenty danej figury zinterpretować przestrzennie to już ich połączenie wywołuje złamanie praw rządzących przestrzenią. Jest to o tyle ”irytujące dla naszego wzroku” ponieważ w jakimkolwiek połączeniu linii i kątów w obrazie nie dostrzega się żadnej sprzeczności.
Tak, więc nie możemy spostrzegać wybranych elementów w izolacji od całości obrazu. Dokonując interpretacji obrazu oceniamy cały obszar. Poniżej parę ciekawych przykładów. Zapraszam do oglądania i interpretowania.














środa, 14 listopada 2007

Po co nam dwoje oczu?

Każdy z nas ma pewien sentyment do wybranych zabawek. Ja ze szczególnym sentymentem wspominam „Optik – gabinet 70”, który zapewniał zaplecze mojego laboratorium – „centrum optycznego”. Przy pomocy elementów tam zebranych mogłam zbudować zarówno mikroskop lunetę, jak i specjalną „lornetkę” do oglądania poklatkowej historii misia uszatka. To ostatnie urządzenie, nie tylko zapoznać się z przygodami futrzanego bohatera, ale również pozwalało mi śledzić całą akcję w trójwymiarowym wydaniu!! To tajemnicze urządzenie przypominało lornetkę, z tą różnicą, że na końcu znajdowała się specjalna nasadka, w którą wkładało się „historię misia” w postaci kartonika z 2 kolumnami obrazków. W równorzędnych kolumnach znajdowały się, jak mi się wtedy wydawało, takie same obrazki. Kiedy wkładało się kartonik do nasadki, każde oko nakierowane było na jeden obrazek z pary. I w ten sposób odkryłam stereopary. Zaraz wyjaśnię dla niewtajemniczonych czym one są, ale najpierw wykonajmy pewne doświadczenia.









Na poniższym rysunku zaprezentowanych jest 5 kół. Proszę patrzeć na nie na wprost w takiej odległości, aby zasłaniać je wszystkie wyciągniętą dłonią. Następnie proszę na zmianę zasłaniać raz jedno raz drugie oko. W zależności od tego, które oko jest zasłonięte, widzimy albo czerwone, albo pomarańczowe koła. To doświadczenie pozwoli uzmysłowić nam, że obraz, który dociera do jednego i drugiego oka nie jest identyczny. Każde oko „widzi” nieco inny obraz, ponieważ patrzy z innego punktu przestrzeni, dzięki czemu obrazy tworzące się na siatkówce są przez nas interpretowane trójwymiarowo. Do mózgu trafiają informację o dwóch obrazach, które zostają przetworzone w jedną interpretację, pozwalającą nam odczuwać głębię przestrzeni. Na przykładzie poniżej rozrysowane zostało, w jaki sposób lewe i prawe oko „widzi” sześcian położony na wprost obserwatora.











Dlatego obrazki prezentujące historię misia były ułożone w dwóch kolumnach. Każda kolumna do osobnego oka. Oglądając pary obrazków – stereopary – nie jesteśmy w stanie postrzegać obrazu trójwymiarowego a dopiero przy użyciu przyrządów rozdzielających widzenie dla prawego i lewego oka. Jednak istnieje metoda, aby obyć się bez dodatkowych elementów, która nawet jest polecana specjalistów zachodnich jako lecznicze ćwiczenie dla mięśni oka. Zainteresowanych zapraszam na stronę: http://www.stereos.com.pl/teor.php?id=b02#swob

To co do tej pory było opisywane fachowo nazywa się:

rozbieżność dwuoczna (ang. binocular disparity), przemieszczenie poziome obrazów na siatkówkach obu oczu względem siebie. (źródło PWN S.A.)

Oprócz rozbiezności dwuocznej istnieją jeszcze trzy inne metody, które mózg wykorzystuje do przeprowadzenia procesu postrzegania głębi:

Podczas procesu akomodacji dzięki informacją płynącym z mięśni oczu jesteśmy w stanie określać, w jakiej odległości znajdują się obserwowane obiekty. Praca tych mięśni polega na zmianie kształtu soczewki w taki sposób, aby obraz obserwowanego przedmiotu był ostry. Zmianę kształtu soczewki w zależności od odległości od obiektu prezentuje poniższa animacja

.

Właściwie, prawie każdy obiekt potrafimy widzieć wyraźnie, jeśli odległość nie jest zbyt duża. A co się dzieje, gdy np. ułożymy dłoń bardzo blisko naszych oczu? Uzyskanie ostrego obrazu jest już trudniejsze i odczuwamy pewnego rodzaju napięcie w oczach. Z czym to jest związane?

Teraz możemy przejść do kolejnego punktu: konwergencja. Spójrzmy na poniższą animację: kiedy patrzymy na zbliżający się w naszą stronę obiekt, zmienia się położenie gałek ocznych. Aby uzyskać ostry obraz obiektu, nasze oczy krzyżują się, uzyskując określony kąt konwergencji. Kiedy obserwowana rzecz znajduje się bardzo blisko, kąt wówczas jest bardzo duży, a oczy prawie układają się równolegle w stosunku do siebie. Poprzez takie ułożenie gałek ocznych powstaje niemiłe dla nas napięcie w okolicy czoła. Nasz mózg rejestruje ścieżkę zmian kąta konwergencji oczu i wykorzystuje te informacje do określenia odległości od obserwowanego obiektu.

Jednak te metody odczytywania odległości sprawdzają się jedynie w stosunku do obiektów znajdujących się w miarę blisko nas. Przy dalszych obiektach, zmiana kąt konwergencji jest już bardzo niewielka.

A teraz przenieśmy się do Warszawy do Fotoplastikonu (Keiserpanorama), gdzie znajduje się to kilkumetrowej średnicy cylinder, z 24 wizjerami stereoskopowymi dookoła. Wewnątrz, umieszczona jest okrężną bieżnia, na której znajduje się 48 slajdów stereo dużego formatu. Przed wizjerami przesuwa się skokowo okrąg ze slajdami. Na slajdach znajdowały się fotografie z różnych zakątków świata opracowane w specjalnej technice fotogra­fowania metodą stereo­skopową. Dzięki takiemu zabiegowi widz otrzy­mywał obraz trój­wymiarowy, dający iluzję obco­wania z rzeczy­wistością nieraz bardzo oddaloną, egzotyczną. Na przełomie XIX i XX wieku było ich ok. 250, roz­sianych po całej Europie. Jednak ich popularność wymarła z chwilą pojawienia się kinema­tografu braci Lumière.

To magiczne miejsce znajduje się 5 minut spacerkiem od dworca Warszawa Centralna. Myślę, że warto odwiedzić to miejsce, gdzie przy przyćmionym świetle możemy obcować ze starodawną optyką, która nieraz zaskrzypi, ale pozwoli nam oglądać niezwykłe obrazy.




Jest wiele sposobów tworzenia iluzji głębi wykorzystujące to rozbieżność dwuoczną.

Poniższa ilustracja zawiera 2 obrazy krzesła – czerwone i niebieskie – ujęte z nieco innego kąta. Obiekt na tej ilustracji może być widziany trójwymiarowo pod warunkiem, że założymy specjalne okulary z czerwonym i niebieskim filtrem. Dzięki zastosowaniu filtrów każde oko „widzi” tylko jeden obraz krzesła. Obrazy takie nazywane są anaglifami. Jeśli jesteście w domu zaopatrzeni w takie okulary, poniżej znajduje się link do filmu wykorzystującego ten efekt: http://3dstereo.com.pl/video.htm. Chociaż obejrzenie tego filmu bez okularów tez wydaje się bardzo interesujące, bowiem lepiej można sobie uzmysłowić różnicę pomiędzy obrazem docierającym do jednego i drugiego oka.










Innym typem obrazów wykorzystujących rozbieżność dwuoczną są tzw.: "wobbling" (od ang.: kiwać się z boku na bok). Są to dwa stereoskopowe obrazy pokazywane na zmianę przez ok. 100 ms. Jest to na tyle krótki czas, że nasz mózg jest w stanie scalić informację obu pokazywanych obrazów w jeden trójwymiarowy obraz. Podobny efekt można uzyskać oglądając film prezentujący widok z jadącego pojazdu lub samolotu.













Źródło obrazka: http://www.stereos.com.pl/main.php#prenum


Wśród istniejących metod rejestracji obrazów stereo, najwyższą jakość wykazują kolorowe diapozytywy (slajdy) i to nawet te najpopularniejsze małoobrazkowe. Właśnie do tej kategorii zaliczane są moje pierwsze misiowe stereopary, które oglądałam w skonstruowanej przez ze mnie specjalnej stereoprzeglądarce. To jednak jest tylko namiastka efektów uzyskiwanych tą metodą.
Największe wrażenie robią kolorowe slajdy stereo wyświetlane na dużym ekranie, gdzie stosuje się polaryzacyjną separację obrazów. Metoda ta wykorzystywana jest w kinach typu IMAX. Kolorowe, wysokorozdzielcze slajdy rzutowane są z dwuobiek­tywowego projektora na specjalny, metalizowany ekran (zwykły zmieniałby polaryzację światła i w efekcie - powodował zanik trójwymiarowości). Widzowie natomiast są zaopatrzeni w okulary polaryzacyjne, dzięki czemu mogą cieszyć się niezwykłymi obrazami 3D. Takie kino dostarcza wielu emocji, zwłaszcza, w sytuacji, gdy np. płynie w naszą stronę olbrzymi, wyglądający jak żywy rekin z otwartą paszczą i mamy wrażenie, że zaraz nas połknie. Nieraz widziałam, jak na tego typu seansach ludzie wyciągają ręce, by spróbować „dotknąć” oglądane obrazy. Sytuacja taka potwierdza, że efekt musi być niezwykle wiarygodny.








Również komputer może być środkiem odbioru stereopar a dokładniej dzięki coraz lepszym parametrom monitorów. Obrazy komputerowe można oglądać podobnie jak na innych nośnikach - metodami swoboglądu, przy użyciu stereoskopów do dużych odbitek (bywają specjalnie adaptowane do monitorów komputerowych) albo po przetworzeniu do formy anaglifów.
Powstały nawet specjalne formaty stereoskopowych plików graficznych: JPS (stereo JPEG) oraz PNS (stereo PNG). JPS-y obsługiwane są przez darmową aplikację DepthCharge f-my VRex, umożliwiającą prezentację stereopary zawartej w tym pliku na wiele różnych sposobów np. swobogląd, anaglify achromatyczne i polichromatyczne do różnych kolorów okularów oraz do tej pory jeszcze nie opisywane okulary LCD. W okularach LCD zaciemniają się naprzemiennie płytki LCD, raz przed jednym raz przed drugim okiem. Zaciemnianie to jest zsynchronizowane z pokazywanymi na ekranie obrazami w taki sposób, że kiedy pokazywany jest prawy obraz, to migawka przed prawym okiem jest otwarta a przed lewym - zamknięta. Dzięki bardzo dużej częstotliwości przełączania obrazów (100 do 140 razy na sekundę), oczy nie dostrzegają migotania, tylko stabilny obraz trójwymiarowy. Takie okulary stosuje się do specjalnie przygotowanych obrazów, filmów oraz gier komputerowych, których atrakcyjność bardzo wzrasta przez prezentowane efekty. Gracz może jeszcze bardziej „zagłębić” się w wirtualny świat gry.








Czyli posiadanie przez nas dwojga oczu nie jest tylko uwarunkowane symetrycznością naszego ciała, ale ma bardzo duże znaczenie w postrzeganiu przez nas głębi. Kiedy spróbujemy patrzeć tylko jednym okiem, obraz po jakimś czasie stanie się płaski i będziemy mylnie określać odległości od przedmiotów . Posiadanie dwojga oczu pozwala nam swobodnie poruszać się w przestrzeni i określać nasze położenie względem innych przedmiotów. Dzięki wiedzy na temat tego zjawiska w kinach 3D możemy ulegać iluzji i zanurzyć się np. w głębimy morskie i podziwiać z każdej strony rafę koralową bez potrzeby jechania na Hawaje i zakładania stroju płetwonurka. A może właśnie, takie doświadczenie zachęci nas, aby jednak taką przygodę przeżyć naprawdę...

Powyższy tekst jest wstępem do następnego wykładu, w którym zajmiemy się wirtualną rzeczywistością, która powoli zaczyna wchodzić również na rejony związane z:

interfejsem – komunikacją urządzenie człowiek, oraz komunikacją między ludzką, gdzie świat wirtualny staje się miejscem spotkań ludzi, obszarem pozwalającym obcowania ze sobą...